sobota, 19 maja 2012

Prolog


Prolog 
Okres dzieciństwa nie trwa od momentu narodzin do chwili osiągnięcia pewnego wieku. Nie jest tak, że dziecko dorasta i odkłada na bok swoje dziecięce sprawy. Dzieciństwo to królestwo, w którym nikt nie umiera.
   Edna St. Vincent Millay (1829-1950).


- Kinga, dzisiaj wyjeżdżam. Zrób zakupy i nie rób żadnych imprez. Chcę zobaczyć dom w takim samym stanie, w jakim jest teraz. Żadnych chłopaków. Zrozumiano? - spojrzała mama Kingi na nią unosząc lewą brew ku górze.
- Dobrze dobrze, mamo. Przyjeżdżaj jak najszybciej, będę tęsknić. - podbiegłam do mamy przytulając ją mocno. Poczułam jak po moim policzku spływa łza, którą szybko wytarłam. Nie lubiłam rozstań, jednak wiedziałam że robi to dla mojego dobra. Wiedziałam że to dzięki temu jeszcze mamy z czego żyć. Nigdy nie poznałam definicji słowa 'tata', nigdy go też nie poznałam i go nie zobaczyłam. Czułam, że mamie jest ciężko wychowywać mnie samą. Żałuje, że często byłam nieznośnym dzieckiem, nie wracałam na noc do  domu, paliłam, imprezowałam. Lecz moje życie zmieniło się kiedy poznałam Asię. Poznałam ją dwa lata temu na obozie. Zaprzyjaźniłyśmy się i okazało się że przeprowadza się i zamieszka obok mnie. Bardzo się ucieszyłam na tą myśl, bo w końcu poznałam osobę, która jest w sytuacji podobnej do mojej. Od razu przypadłyśmy sobie do gustu.
- Kochanie, nie płacz. - mama uniosła mój podbródek ku górze. - Przecież wiesz, za dwa tygodnie wracam. Rozmawiałyśmy o tym i wiem że dasz sobie radę. Jesteś silna, wierzę w Ciebie. - powiedziała uśmiechając się lekko mama. Spojrzała przez okno i zauważyła taksówkę która stała przy naszym domu. - Dobra, będę się zbierać. Dzwoń do mnie przy najmniej raz dziennie, dobrze? - spytała muskając mój policzek.
- Dobrze dobrze, będę dzwonić. Ty też zadzwoń jak dolecisz do Londynu. Miłej podróży. - uśmiechnęłam się do niej. Chwyciłam jej torby i podałam jej. Po chwili wyjrzałam przez okno i zauważyłam mamę wsiadającą do taksówki. Pomachałam jej i odeszłam.Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, było ciepło, co się dziwić. Przecież są wakacje. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam je. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech.
- Siema Kinga. Jak tam? - spytała Asia wchodząc do domu.
- Sama wiesz. Rozgość się. - puściłam jej oczko i poszłam do kuchni. Kątem oka  zauważyłam że Asia poszła do pokoju. - Chcesz coś do picia? - krzyknęłam.
- Nie, nie rób sobie kłopotu. Dzięki. - w jej głośnie można było usłyszeć radość. Nie wiedziałam z czego się tak cieszy więc poszłam do niej i usiadłam obok.
- Czemu jesteś taka szczęśliwa? - spytałam spoglądając w jej piwne tęczówki.
- Zaraz Ci powiem, jest twoja mama czy już wyjechała? - spytała rozglądając się po pokoju.
- Nie ma, nie dawno wyjechała. Mów no wreszcie bo nie ręczę za siebie. - oznajmiłam i lekko się uśmiechnęłam.
- Już już. - odparła. - Wiem że na dzisiaj nie masz żadnych planów. Jest drugi dzień wakacji, więc chyba powinnyśmy trochę zaszaleć? - spytała unosząc swoje kąciki ust ku górze. - Skończyłyśmy trzecią gimnazjum z bardzo dobrymi wynikami, musimy się rozerwać. Co ty na to ? - spojrzała się na mnie i uśmiechnęła się.
- Hm.. brzmi ciekawie. - Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju. - To gdzie masz ochotę się ze mną wybrać i z kim? Bo domyślam się, że same to raczej nie pójdziemy. - zmrużyłam lekko oczy i spojrzałam na nią oczekując odpowiedzi.
- No właśnie, wczoraj pisałam o tym z Damianem i Rafałem. Postanowili że do nas dołączą, a wiem jak lubisz Damiana tylko zgrywasz nie dostępną. Oj dziewczyno nie wiesz co tracisz. - spojrzała na mnie opierając się o łóżko.
- Ha ! Wiedziałam że coś w tym jest. A Ty nie udawaj przed Rafałem że nic do niego nie czujesz. - uśmiechnęłam się do niej szeroko.
- Dobra, temat skończony. - powiedziała szybko i zarumieniła się. - Dzisiaj, 19 w Yamie. Będziemy czekać. Narka - uśmiechnęła się i wyszła z domu.
Super. Powiedziałam sama do siebie i spojrzałam na zegarek. Wskazywał dwunastą. Mam jeszcze sporo czasu. Pomyślałam i położyłam się na łóżku. Zaczęłam oglądać jakieś denne seriale i straciłam rachubę czasu. Widząc, że jest już siedemnasta postanowiłam powoli się szykować. Podbiegłam szybko do łazienki i wzięłam prysznic. Po dwudziestu minutach zawinęłam się w ręcznik i poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę i zdecydowałam się na niebieską koszulkę bez ramiączek, jasno brązowe spodnie z materiału i czarną marynarkę z podwijanymi rękawami. Założyłam to i poszłam do łazienki aby się pomalować. Rozprowadziłam równo podkład po twarzy i zrobiłam czarne kreski tzw. eyelinerem. Pomalowałam trochę rzęsy czarnym tuszem. Nie wiedziałam w jakim kolorze pomalować powieki więc nic więcej nie dodawałam. Włosy rozczesałam i rozpuściłam je a po chwili poprawiłam grzywkę. Poszłam do pokoju i w czarną kopertówkę włożyłam telefon, pieniądze i błyszczyk. Schodząc na dół spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę osiemnastą trzydzieści. Idealnie. Założyłam czarne szpilki. Gdy miałam wychodzić, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiona otworzyłam drzwi i zobaczyłam postać, której wcale bym się nie spodziewała..



Witam wszystkich  :)
Nazywam się Karolina i mam nadzieję że blog przypadnie Wam do gustu.
Włożyłam w ten prolog sporo czasu ale myślę że wyszło dobrze (:
Mam nadzieję że napiszecie mi co robię źle, a co dobrze.
Do następnego :)
Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz